Hotel Del Luna & It's Okay To Not Be Okay | Netflix

 Przeglądając na bieżąco Netflixa zauważamy coraz większą ilość nowych dram dostępnych z napisami w świetnej jakości, dlatego przychodzę do Was z nową serią, w której chcę spróbować pokazać Wam jak najwięcej wartościowych produkcji tam dostępnych. Nie bez powodu rozpoczynam właśnie od tych dwóch tytułów, co więcej celowo zestawionych razem w jednym poście. Gwarantuję, że jeśli ℌ𝔬𝔱𝔢𝔩 𝔇𝔢𝔩 𝔏𝔲𝔫𝔞 zawładnęło Waszym sercem, ℑ𝔱'𝔰 𝔒𝔨𝔞𝔶 𝔗𝔬 𝔑𝔬𝔱 𝔅𝔢 𝔒𝔨𝔞𝔶 też znajdzie tam swoje miejsce - i na odwrót. Dlatego właśnie scrollujcie dalej, aby przekonać się dlaczego obie te produkcje warte są Waszej uwagi!

ℍ𝕠𝕥𝕖𝕝 𝕕𝕖𝕝 𝕝𝕦𝕟𝕒
Jak pierwszy raz usłyszałam o serialu, byłam pewna, że tytułowy "hotel" to faktycznie zwykły hotel, a cała akcja skupiać będzie się dookoła jego pracowników, kończąc się typową relacją miłosną pomiędzy, dajmy na to, szefem a niżej postawioną pracownicą. Zastanawiało mnie jednak to ogromne zainteresowanie dramą, dlatego sama ostatecznie po nią sięgnęłam. Przyznam Wam się szczerze- po pierwszych dwóch odcinkach byłam bliska porzuceniu dramy, bez konkretnej przyczyny, po prostu mnie nie wciągnęła, czułam się nijako i nie do końca widziałam cel akcji. Przeczytałam jednak gdzieś podobne odczucia ludzi, którzy namawiali aby jednak wrócić i kontynuować oglądanie- tak też zrobiłam.  To okazało się być najlepszą decyzją jaką mogłam podjąć. 
Akcja faktycznie skupia się wokół hotelu, jednak nie jest to normalny hotel, a hotel dla zbłąkanych dusz. Jego właścicielką jest Man-Wol, która od setek lat w ten sposób odkupuje za swoje winy z przeszłego życia. Mimo, że hotel sam w sobie nie jest widzialny dla przeciętnego mieszkańca Seulu, jego menadżerem zostaje Chan-Sung i razem z innymi pracownikami rozwiązują problemy i pomagają zbłąkanym duszom w spokoju odejść do zaświatów. 
Za sukcesem dramy stoi nieszablonowy storyline, oparty na świecie fantastycznym, ale jednocześnie usytuowany w normalnej rzeczywistości, przez co zaciera się granica pomiędzy widzem a bohaterami, jednocześnie zachowując nutkę tajemniczości i intrygi. Możemy nacieszyć się pięknym wątkiem miłosnym, również nieoczywistym, który (jak to raczej rzadko w dramach bywa) trzyma nas w niepewności i napięciu. Szczerze przyznaję, że miałam momenty zawahania co do tego jak potoczą się losy bohaterów-a to już duży plus w świecie koreańskich stereotypowych historii. Co więcej, oprócz głównych wątków, drama wypełniona jest mniejszymi historiami pojedynczych zbłąkanych dusz, którym główni bohaterowie pomagają, dostarczając nam dodatkowe momenty wzruszenia i szczęścia . To dodaje bardzo istotnego urozmaicenia do głównego wątku, co również jest istotnym aspektem, szczególnie w czasach, gdy rzucamy połowę oglądanych dram w połowie, bo po prostu nam się nudzą lub nie wnoszą dodatkowych emocji, a tylko komplikują już zaistniałe problemy (zazwyczaj związane ze sprawami politycznymi lub korporacjami, których albo nie rozumiemy, albo przeklikujemy, bo nas irytują lub nic nie wnoszą do całej akcji). Tutaj tego nie ma, cały czas jesteśmy zaangażowani, a jednoczesnie mamy momenty odpoczynku od ciągnącej się historii głównych bohaterów. Co więcej, owe poboczne historie dotyczą zagubionych dusz, które z jakiegoś powodu nie mogą przedostać się do zaświatów, i których opowieści bardzo mocno odwzorowują dzisiejsze społeczeństwo i nasze osobiste codzienne życie. Jest czas na refleksje, wzruszenie, oraz czas na pauzę i przemyślenie własnego życia w kontekście usłyszanych opowieści.
To jedna z tych dram, które na długo zostaną w waszym sercu, o których jeszcze przez długi czas po skończeniu będziecie myśleć i które pozytywnie wpłyną na Waszą codzienność i przestrzeganie rzeczywistości dookoła. Tam wszystko jest na TAK, idealna równowaga pomiędzy wątkami, bardzo dobra gra aktorska i relacje pomiędzy bohaterami- nie tylko te miłosne. W tej dramie wszystko jest po coś, każdy mały element ma znaczenie i wpływ na efekt końcowy. Nie wspominając o kostiumach, efektach i przepięknym soundtracku, który wykrzesie z Was ostatnie łzy wzruszenia i szczęścia. 

𝕀𝕥'𝕤 𝕆𝕜𝕒𝕪 𝕋𝕠 ℕ𝕠𝕥 𝔹𝕖 𝕆𝕜𝕒𝕪
It's Okay To Not Be Okay to taki sam rollercoaster emocjonalny, jak w przypadku Hotel Del Luna. Drama skupia się wokół dwóch głównych bohaterów- Gang-Tae oraz Moon-Young. Obydwoje mierzą się z wieloma trudnościami w życiu, jednocześnie odreagowując na nie w odwrotny sposób. Dobór bohaterów i ich charakterystyka jest atrakcyjnie nieszablonowa, skomplikowana i podzielona na wiele warstw. Każdy niesie za sobą inną historię i w zupełnie innny sposób reaguje na otaczający go świat. Te różnice wypełniają sie nawzajem i, wraz z fenomenalną obsadą aktorską, tworzą emocjonalne arcydzieło. 
Zarówno w Hotel Del Luna, jak i w przypadku It's Okay To Not Be Okay, dominują role kobiece. Jako dramowy weteran przyznam Wam, że słabe i naiwne female leads, dobrze wszystkim znany koreański stereotyp, coraz bardziej odchodzą w niepamięc- i to jest super. Tutaj sytuacja jest jeszcze bardziej intrygująca- Moon-Young, główna bohaterka, ma silną, niezależną osobowość. Trzyma się z daleka od ludzi, którzy uważają ją za psychicznie niestabilną. Cierpi ona na antyspołeczny disorder i żyje sama, nie myśląc o ludziach, którzy ją otaczają. Z czasem uświadamiamy sobie, że w środku to tak naprawdę zagubiona, samotna, przytłoczona problemami dziewczyna. On the other hand, Gang-Tae to niezwykle wrażliwy, wyrozumiały i dobry chłopak. Jego charakterystyka tak różni się od Moon-Young, że zestawienie tych postaci razem to niekończąca się emocjonalna karuzela, w pozytywnym tego okreslenia znaczeniu. On, jako jedna z nielicznych osób, jest w stanie ujrzeć wnętrze dziewczyny i dotrzeć do jej serca. 
Podobnie jak w Hotel Del Luna, tutaj również możemy cieszyć się drugoplanowymi, "wrzuconymi" pomiędzy główne wątki historiami. W tym przypadku dotyczą one pacjentów szpitalu psychiatrycznego, w którym pracuje Gang-TAe. Poznajemy pacjentów i zostajemy obdarowani możliwością wgłębienia się wich wyjątkowe historie. Co więcej, bardzo istotną rolę pełni również postać Sang-Tae- starszego brata Gang-Tae posiadającego spektrum zaburzeń autystycznych. Niesamowicie ciężkim zadaniem jest próba zobrazowania relacji takiej osoby ze społeczeństwem, a co więcej, z Mooon Young, któraa staje pomiędzy dwoma braćmi. Relacja tej trójki bohaterów to niekończąca się, wzruszająca podróż przez emocje, której nie możecie przegapić. 
Nie chcę przytaczać Wam przepisanego opisu całej dramy albo spojlerować wydarzeniami. W poszukiwaniu tego możecie przejrzeć inne strony.  To, co ja chcę, żebyście wiedzieli na pewno to, że warto. Warto usiąść do tej dramy i zagłębić się w ponadczasową opowieść, pełną wzruszeń, niesamowitego rozwoju postaci i nieszablonowych wątków. Zarówno Hotel del Luna, jak i It's Okay To Not Be Okay zabiorą Was w przepiękną, wartościową podróż, która na długo w Waszych sercacch pozostanie. 

Jakie koreańskie dramy obejrzeć? /wrzesień 2018

Annyeong! Przychodzę dzisiaj do Was z notką wypełnioną koreańskimi dramami, które oglądam aktualnie lub obejrzałam niedawno i umieściłam na liście 'ulubionych'. Wakacje dla niektórych z Was już się skończyły, ja jestem szczęściarą, której został jeszcze miesiąc, dlatego każdą wolną chwilę wykorzystuję na nadrobienie zaległych odcinków seriali, które sami zaraz poznacie, enjoy!
"My ID is Gangnam Beauty" oglądam na bieżąco (nadal jest emitowana, ale można znaleźć już 13 odcinków z angielskimi napisami) i przyznam się szczerze, że od razu ją pokochałam. Brakowało mi ostatnio dram o tematyce szkolnej (tutaj główna bohaterka zaczyna studia), w której śledzimy codzienne losy bohaterów mniej-więcej w przybliżonym wieku, przez co łatwiej jest wczuć się w główne wątki i problemy fabuły. Czytałam wiele opinii, w których hejtowano całe założenie, jakim są operacje plastyczne i przyznam, że przez pierwsze odcinki można mieć sceptyczne podejście, ale w dalszych epizodach wszystko nabiera sensu i pięknego przekazu. Podoba mi się obsada, żadna z postaci nie jest irytująca (pomijając Soo Ah, której charakter w założeniu miał taki być), podobają mi się naturalne dialogi i stworzone relacje pomiędzy bohaterami. Same plusy. Może przekona Was Cha Eun Woo w roli pierwszoplanowej, którego postać nie wymaga zbyt dużego rozmachu aktorskiego, a granie zimnego przystojniaka wychodzi mu mistrzowsko! Oficjalnie mogę napisać, że to jedna z niewielu dram, którą obejrzę do samego końca!

"Thirty but Seventeen" to już drama z bardziej wymyślną fabułą, głęboką historią pełną tajemnic i niewyjaśnionych spraw. Pierwsze o czym tak bardzo chcę tutaj wspomnieć, to fakt, że mimo, iż główna "tajemnica" nadal się nie wyjaśniła (a już dużo odcinków ujrzało światło dzienne), w ogóle nie przeszkadza to w prowadzeniu akcji i nie rujnuje relacji między bohaterami, wręcz przeciwnie, po pewnym czasie już nawet nie czujemy potrzeby zobaczenia jak ten wątek się rozwiązuje, nie potrzebujemy tego, ponieważ nachodzą na to nowe wydarzenia, które kierują akcją. To mi się podoba, nie martwię się o to, co się stanie, ani nie irytuję się nierozwiązanymi sytuacjami z przeszłości, ponieważ jest to po prostu zbędne (a jednocześnie interesujące, gdy czasami fabuła nam o tych wydarzeniach przypomina!). Myślę, że fani koreańskich dram dokładnie wiedzą, co mam na myśli. Poza tym, lubię naturalną atmosferę panującą pomiędzy bohaterami, brak niezręcznych momentów, reakcji, które same w sobie są awkward w oglądaniu (mimo, że główna bohaterka,poprzez problem, którego Wam tutaj nie zdradzę, ma parę braków w relacjach społecznych, jest to jak najbardziej zrozumiałe i naturalne, dlatego nie irytuje). WIELKI PLUS, koniecznie musicie obejrzeć również i tę pozycję. CHOCIAŻ UWAGA, ostrzegam przed mocnym second lead syndrome!

"I'm not a robot" to również świeżynka, ale już w całości dla nas dostępna. Skończyłam ją już jakiś czas temu, ale nadal, patrząc na zdjęcia i filmiki, na mojej twarzy pojawia się uśmiech, bo to właśnie on towarzyszył mi przez cały czas trwania tej dramy. Największy plus to obsada, niesamowicie trafna, za równo pod względem charakterystyki każdego bohatera, jak i świetnej współpracy aktorów- każdą scenę ogląda się przyjemnie, w ogóle nie odczuwając, że to tak naprawdę tylko gra, niesamowicie rzadkie zjawisko w koreańskim serialu. Do tego świetne poczucie humoru, ciekawa postać głównej bohaterki (precz z niewinnymi i niegramotnymi rolami kobiet pierwszoplanowych) oraz ciepły uśmiech Seung Ho, który mamy ochotę odtwarzać w kółko i w kółko.

"Ms. Hammurabi" najbardziej różni się na tle pozostałych dram, które Wam pokazałam. Nie jest tak słodka i cukierkowa, a skupia się bardziej na problemach koreańskiego sądownictwa. Zamiast kolorowego romansu (chociaż dla miłośników serialowych związków coś się znajdzie) mamy serię pełną różnych historii, nierozwiązanych spraw i problemów, z którymi walczą główni bohaterzy. Przyjemna, a jednocześnie refleksyjna pozycja, którą polecam zdecydowanie każdemu. I mimo, że L nadal pozostaje w roli nieco schłodzonego bohatera, to jakoś coraz bardziej dostrzegam jego zdolności aktorskie, staram się przynajmniej!

Drama, której nie muszę nikomu przedstawiać, czyli "What's wrong with Secretary Kim" ukazująca przede wszystkim świetną przemianę bohaterów, ewaluację ich charakterów i zachowań na przestrzeni szesnastu świetnie dopracowanych odcinków. Również pełna trafnego poczucia humoru, dobrej gry aktorskiej, ciekawych drugoplanowych postaci, wciągającej fabuły i oszałamiająco pięknego (tak, pięknego) Park Seo Joona. Nie mogło zabraknąć jej w tym zestawieniu.
Tak właśnie kończę zestawienie na dzisiaj, mam nadzieję, że chociaż któraś z tych propozycji przypadnie Wam do gustu. Oglądaliście już którąś z tych dram? Jakie są Wasze opinie? Może polecicie mi jakieś nowe, emitowane dramy, o których tutaj nie wspomniałam?


types of aesthetic | aesthetic trends and designs

Annyeong! Ostatnio natrafiłam na filmik, którego głównym tematem jest bycie aesthetic. Każdy, kto chociaż trochę interesuje się Azją i kto szukał kiedyś różnych inspiracji w internecie, natrafił na to określenie ["concerned with beauty or the appreciation of beauty." czyli po polsku, po prostu coś estetycznego]. Znalazłam ciekawe informacje, które mnie osobiście zaciekawiły i którymi postanowiłam podzielić się również z Wami- poznamy dzisiaj rodzaje bycia aesthetic, ponieważ, choć często używam tego określenia w poszukiwaniu inspiracji, jeszcze nigdy wcześniej nie wiedziałam, że można to podzielić na jakieś kategorie. 

art hoe.
fascynacja naturą, zielenią, roślinami, obowiązkowe okulary i zmysł artystyczny; wpływy stylu vintage

baddie.
czyli malujemy instagramowe brwi, doklejamy rzęsy, ubieramy obcisłe sukienki, albo luźne bluzy do wysokich botków, futra, podarte jeansy i kabaretki.

kawaii pastel.
fascynacja Japonią, anime, mnóstwo koloru różowego i wszystkiego, co urocze; jasna obróbka zdjęć

gothic.
weźmy sobie tutaj totalne przeciwieństwo naszego pooprzednika

minimalist.
im mniej, tym lepiej

nerdy/geek.
jeden z mniej popularnych, charakterystyka: okulary, komiksy, gry komputerowe, converse i koszulki z fandomami czy postaciami

hypebeast.
yeezy, markowe ciuchy, oversized bomberki i sneakersy
To na tyle z tego, co zwróciło moją uwagę. Wiele z tych motywów powtarza się w różnych innych określonych rodzajach, dlatego starałam się wybrać te główne. Który typ najbardziej do Was pasuje lub który najbardziej was zainteresował?
zdjęcia weheartit (moja kolekcja klik

Ulzzang, czyli jak stać się koreańskim ideałem? girls' edition

Annyeong! Wracam do Was po długiej przerwie, z nadzieją, że ktoś jeszcze o mnie tutaj pamięta. Zmieniam wygląd bloga, nazwę i staram się aktualizować wszystkie notki, dodając bardziej atrakcyjne informacje i zdjęcia. Pierwsza notka na tym blogu była właśnie o"ulzzang", dlatego przychodzę do Was z odnowioną wersją tego tematu, enjoy!
Ulzzang dosłownie znaczy "najlepsza twarz", czyli stereotyp najwyższego piękna. Mimo, że mijają lata, ten motyw nigdy nie przestaje być aktualny i do dzisiaj stanowi jeden z największych koreańskich trendów. Wydaje mi się, że jeżeli tu trafiłaś, to większe wyjaśnienie nie jest Ci potrzebne- wszystkie chociaż w jakimś stopniu wiemy czym jest "ulzzang".
Powiem Wam, że czytając swój post na ten temat sprzed paru lat, zauważam pewne różnice, które pojawiły się na przełomie czasu w rozumieniu tego pojęcia. Oczywiście nadal głównym zamiarem jest idealna cera i naturalny efekt, jednak wspominki o jak najmniej widocznym makijażu zaczęły zmieniać się na ciemniejsze kreski i mocniejsze brwi; jasno brązowe włosy zmieniają się na ciemne odcienie, a styl z uroczych sukienek idzie w stronę za dużych kurtek i rockowych dodatków. Zmienia się moda, zachodnie wpływy i inspiracje, dlatego również pojęcie "idealnego piękna" staje się bardziej odważne i zróżnicowane.
Mimo to, chcę dzisiaj skupić się na podstawowych zasadach i poradach, które pokażą nam, co zrobić, aby chociaż w jakimś stopniu upodobnić się do tego ideału.
To pierwsza i najważniejsza, a jednocześnie dość zmienna kwestia. Jednak tak, jak wspomniałam wcześniej- naturalny wygląd to podstawa, ulzzang musi wyglądać tak, aby każdy zachwycał się jej "naturalnym pięknem", więc brązowy podkład, brwi na połowę twarzy i zbyt powiększone pomadką usta odpadają. Podstawą jest krem BB (to nie ulega zmianie nawet po tych paru latach- pamiętajcie, że ulzzang dba o skórę twarzy, dlatego nie potrzebuje tony podkładu, a jedynie lekki krem dla wyrównania kolorytu twarzy). Kolejne są usta- skupmy się raczej na jasnych odcieniach różu i beżu (chociaż ciemne kolory i matowe pomadki zyskują coraz to większą popularność), a co ważne- nie rysujemy konturów (jak to uczy nas zachodnia moda), a jedynie nadajemy lekko koloru od środka, zewnętrzną część ust zostawiając delikatną i lekko widoczną. Wiem, że ciężko Wam to sobie wyobrazić, dlatego ratuję swoje marne wytłumaczenie zdjęciami:
Brwi, czyli kolejny ważny, a jednocześnie zmienny aspekt. Gdybym pisała tę notkę parę lat temu, pewnie dodałabym Wam takie zdjęcie i przeszła do kolejnego punktu:
Jednak mamy rok 218 i szukając inspiracji na ten temat, trafiam na tyle zróżnicowanych zdjęć, że niedopełnieniem byłoby zostawienie Was tylko z tym podsumowaniem, ponieważ zarówno kształty i kolory ulegają ciągłej zmianie. Jednak trzymając się naszej podstawowej zasady- musi być naturalnie- dlatego odpadają wyrysowane ciemną kredką brwi, a skupiamy się raczej na lekko podkreślonych cieniem konturów u góry i na dole, oraz roztartym początku, aby wyglądało to skromnie i przejrzyście. 
Nadszedł czas na naszą wisienkę na torcie całego makijażu, czyli soczewki. Głównym celem jest jak największe powiększenie oczu- mają być tym, co przyciąga największą uwagę, dlatego róże, ciemne soczewki to podstawa. Tak się składa, że sama dostałam kiedyś do przetestowania dwie pary, dlatego mogę Wam polecić coś sprawdzonego (tutaj i tutaj znajdziecie posty opublikowane na moim drugim blogu), jeśli jesteście sami zainteresowani zakupem takich soczewek. 
Jeśli chodzi o makijaż oka, jest on bardzo uniwersalny i jego podstawą jest naturalny cień i lekka kreska (raczej robiąca również cieniem, niż eyelinerem, co daje lżejszy i naturalniejszy efekt).
Ciężko określić jedną fryzurę, którą charakteryzuje się ulzzang, znajdziemy dziesiątki różnych stylizacji, długości i kolorów. Jedna zasada, którą wyczytałam szperając na różnych stronkach- celem jest efekt, który wygląda tak, jakbyśmy nie przyłożyli się do jego stworzenia, tzn. układamy włosy tak, aby nie pokazać, że faktycznie staraliśmy się je ułożyć. Brzmi dziwnie, ale zgadza się- w końcu szukamy naturalnego efektu (podkreślę to słowo, bo przecież wcale nie użyłam go dzisiaj już dziesięć razy), który jednocześnie będzie "carefree and pretty". Oprócz naturalnie rozpuszczonych włosów, koczki, grzywki, pojedyncze warkoczyki i zwiewne kucyki mile widziane -dodadzą nam tylko słodkości! 
To oczywiście najbardziej rozległe pojęcie, które dzieli się na różne style, osobowości i grupki, dlatego trudno wspomnieć tutaj o czymś konkretnym. Kierujemy się zasadą- pokaż, że ci nie zależy, ale jednocześnie wyglądaj uroczo. Chodzi o to, aby ubierać się klasycznie, skromnie, ale jednocześnie tak, aby wzbudzić zainteresowanie- pokazać nasze aegyo a jednocześnie drobność i filigranowość naszej sylwetki. Za duże bluzy, koszulki, pastelowe spódniczki, a z drugiej strony jeansy i ciężkie kurtki-  nie ma zasady, przynajmniej ja takiej nie dostrzegam. O rodzajach koreańskiej mody będę pisać osobne posty, dlatego tutaj zostawię Was z paroma zdjęciami, które mogą Was trochę zainspirować, enjoy!
Przygotowałam Wam również parę filmów znalezionych na Youtube, które pokażą Wam jak to wygląda w praktyce (klikając, link przeniesie Was na yt): 
Korean Makeup Do's &Don'ts MAKEUP TUTORIAL COMPILATION 2018 | KOREAN MAKEUP TUTORIAL 2018 | Pink Gold Glittery Make up | (lista jest uzupełniana na bieżąco- wklejam, jak znajdę coś ciekawego)
źródło zdjęć: weheartit [ moja kolekcja zdjęć klik ]

Świczenia Azjatek i gwiazd kpopu- sposób na idealną sylwetkę?

Siemka! Czas poświąteczny to czas wolnego, słodyczy, pierogów, upragnionego lenistwa i... dodatkowych kilogramów! Tak- śmiało możemy się przyznać, że te kilka dni źle wpłynęło na całe nasze ciało- smakowite, ciężkie przysmaki, siedzenie w domu i bierne spędzanie czasu równa się wypukłemu brzuszkowi. Nowy rok, nowe postanowienia... kto nie chciałby wyglądać jak szczupłe gwiazdy koreańskiej muzyki? Postanowiłam zrobić serię kilku notek, w których opowiem Wam trochę o genach, odżywianiu Azjatyckich Piękności. Na sam początek, żeby nie zaczynać biernie, poszperałam trochę w internecie i znalazłam Wam parę fajnych filmików i ciekawostek z treningów koreańskich piękności.
Piękna Figura w Azji to zdecydowanie nie umięśnione brzuchy i bicepsy, ale smukłe, chude i drobne postawy, dlatego ćwiczenia nie są trudne i nie ma ich aż tak dużo. Najbardziej popularne są marsze i spacery-przyjemne, pomagają w walce z kilogramami, a jednocześnie przy wykonywaniu tego typu ćwiczenia nie ćwiczymy mięśni. Mimo to, udało mi się znaleźć ciekawe i fajne filmiki, z którymi chcę się z Wami podzielić:) [klikajcie w nazwę filmiku, przeniesie was na YouTube]
 
 K-Style - Girls Generation 5-3-2 Leg Workout   -te ćwiczenia znalazłam jako pierwsze- uwielbiam cały ten kanał. Ćwiczenia pokazuje nam trener gwiazd kpopu, są łatwe a dają efekty. Filmik jest po angielsku, ale ruchy bardzo dokładnie i zrozumiale pokazane:)
Kolejny znaleziony przeze mnie filmik: K-Pop Idols In The Gym - Working Out -znajdziecie tu pojedyncze ćwiczenia i sposób, w jaki ćwiczą, oprócz tego motywujące jest zobaczyć idoli i ich super sylwetki, prawda?
Znalazłam nawet filmik z rutynowymi ćwiczeniami przy koreańskiej muzyce- tutaj.
 
Szperając po teleturniejach i programach, w których występują idole koreańskiej muzyki, znalazłam też np. takie filmiki: SNSD Workout -dziewczyny pokazują kilka ruchów;
[Get It Beauty- Beauty Tip] - Soyou opowiada o tym, jak zrzucić zbędne kilogramy;
Inną sprawą jest sam kpop dance. Wszystkie ruchy i układy=spalanie mnóstwa kalorii. Przygotowałam dla Was kilka filmików z nieco łatwiejszymi propozycjami, których możecie się nauczyć i w przyjemności, przy ulubionej muzyce zrzucać kilogramy:)
|1| - dziewczyna pokazuje fajne i łatwe ruchy:)
 |2| - zestaw łatwych kpopowych układów (w autoodtwarzaniu macie kolejne części:)
|3| - przy "Growl" nie da się siedzieć bez ruchu, a tutaj znajdziecie tutorial ruchów chłopaków z EXO!
 
Gdy wejdziecie na którekolwiek z podanych filmików, w propozycjach pojawią Wam się kolejne ciekawe spalacze kalorii z udziałem gwiazd kpopu. Ja wybrałam Wam te najfajniejsze i mam nadzieję, ze chociaż trochę Wam to pomoże, czy zmotywuje:) Enjoy!