Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kdrama. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kdrama. Pokaż wszystkie posty

Hotel Del Luna & It's Okay To Not Be Okay | Netflix

 Przeglądając na bieżąco Netflixa zauważamy coraz większą ilość nowych dram dostępnych z napisami w świetnej jakości, dlatego przychodzę do Was z nową serią, w której chcę spróbować pokazać Wam jak najwięcej wartościowych produkcji tam dostępnych. Nie bez powodu rozpoczynam właśnie od tych dwóch tytułów, co więcej celowo zestawionych razem w jednym poście. Gwarantuję, że jeśli ℌ𝔬𝔱𝔢𝔩 𝔇𝔢𝔩 𝔏𝔲𝔫𝔞 zawładnęło Waszym sercem, ℑ𝔱'𝔰 𝔒𝔨𝔞𝔶 𝔗𝔬 𝔑𝔬𝔱 𝔅𝔢 𝔒𝔨𝔞𝔶 też znajdzie tam swoje miejsce - i na odwrót. Dlatego właśnie scrollujcie dalej, aby przekonać się dlaczego obie te produkcje warte są Waszej uwagi!

ℍ𝕠𝕥𝕖𝕝 𝕕𝕖𝕝 𝕝𝕦𝕟𝕒
Jak pierwszy raz usłyszałam o serialu, byłam pewna, że tytułowy "hotel" to faktycznie zwykły hotel, a cała akcja skupiać będzie się dookoła jego pracowników, kończąc się typową relacją miłosną pomiędzy, dajmy na to, szefem a niżej postawioną pracownicą. Zastanawiało mnie jednak to ogromne zainteresowanie dramą, dlatego sama ostatecznie po nią sięgnęłam. Przyznam Wam się szczerze- po pierwszych dwóch odcinkach byłam bliska porzuceniu dramy, bez konkretnej przyczyny, po prostu mnie nie wciągnęła, czułam się nijako i nie do końca widziałam cel akcji. Przeczytałam jednak gdzieś podobne odczucia ludzi, którzy namawiali aby jednak wrócić i kontynuować oglądanie- tak też zrobiłam.  To okazało się być najlepszą decyzją jaką mogłam podjąć. 
Akcja faktycznie skupia się wokół hotelu, jednak nie jest to normalny hotel, a hotel dla zbłąkanych dusz. Jego właścicielką jest Man-Wol, która od setek lat w ten sposób odkupuje za swoje winy z przeszłego życia. Mimo, że hotel sam w sobie nie jest widzialny dla przeciętnego mieszkańca Seulu, jego menadżerem zostaje Chan-Sung i razem z innymi pracownikami rozwiązują problemy i pomagają zbłąkanym duszom w spokoju odejść do zaświatów. 
Za sukcesem dramy stoi nieszablonowy storyline, oparty na świecie fantastycznym, ale jednocześnie usytuowany w normalnej rzeczywistości, przez co zaciera się granica pomiędzy widzem a bohaterami, jednocześnie zachowując nutkę tajemniczości i intrygi. Możemy nacieszyć się pięknym wątkiem miłosnym, również nieoczywistym, który (jak to raczej rzadko w dramach bywa) trzyma nas w niepewności i napięciu. Szczerze przyznaję, że miałam momenty zawahania co do tego jak potoczą się losy bohaterów-a to już duży plus w świecie koreańskich stereotypowych historii. Co więcej, oprócz głównych wątków, drama wypełniona jest mniejszymi historiami pojedynczych zbłąkanych dusz, którym główni bohaterowie pomagają, dostarczając nam dodatkowe momenty wzruszenia i szczęścia . To dodaje bardzo istotnego urozmaicenia do głównego wątku, co również jest istotnym aspektem, szczególnie w czasach, gdy rzucamy połowę oglądanych dram w połowie, bo po prostu nam się nudzą lub nie wnoszą dodatkowych emocji, a tylko komplikują już zaistniałe problemy (zazwyczaj związane ze sprawami politycznymi lub korporacjami, których albo nie rozumiemy, albo przeklikujemy, bo nas irytują lub nic nie wnoszą do całej akcji). Tutaj tego nie ma, cały czas jesteśmy zaangażowani, a jednoczesnie mamy momenty odpoczynku od ciągnącej się historii głównych bohaterów. Co więcej, owe poboczne historie dotyczą zagubionych dusz, które z jakiegoś powodu nie mogą przedostać się do zaświatów, i których opowieści bardzo mocno odwzorowują dzisiejsze społeczeństwo i nasze osobiste codzienne życie. Jest czas na refleksje, wzruszenie, oraz czas na pauzę i przemyślenie własnego życia w kontekście usłyszanych opowieści.
To jedna z tych dram, które na długo zostaną w waszym sercu, o których jeszcze przez długi czas po skończeniu będziecie myśleć i które pozytywnie wpłyną na Waszą codzienność i przestrzeganie rzeczywistości dookoła. Tam wszystko jest na TAK, idealna równowaga pomiędzy wątkami, bardzo dobra gra aktorska i relacje pomiędzy bohaterami- nie tylko te miłosne. W tej dramie wszystko jest po coś, każdy mały element ma znaczenie i wpływ na efekt końcowy. Nie wspominając o kostiumach, efektach i przepięknym soundtracku, który wykrzesie z Was ostatnie łzy wzruszenia i szczęścia. 

𝕀𝕥'𝕤 𝕆𝕜𝕒𝕪 𝕋𝕠 ℕ𝕠𝕥 𝔹𝕖 𝕆𝕜𝕒𝕪
It's Okay To Not Be Okay to taki sam rollercoaster emocjonalny, jak w przypadku Hotel Del Luna. Drama skupia się wokół dwóch głównych bohaterów- Gang-Tae oraz Moon-Young. Obydwoje mierzą się z wieloma trudnościami w życiu, jednocześnie odreagowując na nie w odwrotny sposób. Dobór bohaterów i ich charakterystyka jest atrakcyjnie nieszablonowa, skomplikowana i podzielona na wiele warstw. Każdy niesie za sobą inną historię i w zupełnie innny sposób reaguje na otaczający go świat. Te różnice wypełniają sie nawzajem i, wraz z fenomenalną obsadą aktorską, tworzą emocjonalne arcydzieło. 
Zarówno w Hotel Del Luna, jak i w przypadku It's Okay To Not Be Okay, dominują role kobiece. Jako dramowy weteran przyznam Wam, że słabe i naiwne female leads, dobrze wszystkim znany koreański stereotyp, coraz bardziej odchodzą w niepamięc- i to jest super. Tutaj sytuacja jest jeszcze bardziej intrygująca- Moon-Young, główna bohaterka, ma silną, niezależną osobowość. Trzyma się z daleka od ludzi, którzy uważają ją za psychicznie niestabilną. Cierpi ona na antyspołeczny disorder i żyje sama, nie myśląc o ludziach, którzy ją otaczają. Z czasem uświadamiamy sobie, że w środku to tak naprawdę zagubiona, samotna, przytłoczona problemami dziewczyna. On the other hand, Gang-Tae to niezwykle wrażliwy, wyrozumiały i dobry chłopak. Jego charakterystyka tak różni się od Moon-Young, że zestawienie tych postaci razem to niekończąca się emocjonalna karuzela, w pozytywnym tego okreslenia znaczeniu. On, jako jedna z nielicznych osób, jest w stanie ujrzeć wnętrze dziewczyny i dotrzeć do jej serca. 
Podobnie jak w Hotel Del Luna, tutaj również możemy cieszyć się drugoplanowymi, "wrzuconymi" pomiędzy główne wątki historiami. W tym przypadku dotyczą one pacjentów szpitalu psychiatrycznego, w którym pracuje Gang-TAe. Poznajemy pacjentów i zostajemy obdarowani możliwością wgłębienia się wich wyjątkowe historie. Co więcej, bardzo istotną rolę pełni również postać Sang-Tae- starszego brata Gang-Tae posiadającego spektrum zaburzeń autystycznych. Niesamowicie ciężkim zadaniem jest próba zobrazowania relacji takiej osoby ze społeczeństwem, a co więcej, z Mooon Young, któraa staje pomiędzy dwoma braćmi. Relacja tej trójki bohaterów to niekończąca się, wzruszająca podróż przez emocje, której nie możecie przegapić. 
Nie chcę przytaczać Wam przepisanego opisu całej dramy albo spojlerować wydarzeniami. W poszukiwaniu tego możecie przejrzeć inne strony.  To, co ja chcę, żebyście wiedzieli na pewno to, że warto. Warto usiąść do tej dramy i zagłębić się w ponadczasową opowieść, pełną wzruszeń, niesamowitego rozwoju postaci i nieszablonowych wątków. Zarówno Hotel del Luna, jak i It's Okay To Not Be Okay zabiorą Was w przepiękną, wartościową podróż, która na długo w Waszych sercacch pozostanie. 

Jakie koreańskie dramy obejrzeć? /wrzesień 2018

Annyeong! Przychodzę dzisiaj do Was z notką wypełnioną koreańskimi dramami, które oglądam aktualnie lub obejrzałam niedawno i umieściłam na liście 'ulubionych'. Wakacje dla niektórych z Was już się skończyły, ja jestem szczęściarą, której został jeszcze miesiąc, dlatego każdą wolną chwilę wykorzystuję na nadrobienie zaległych odcinków seriali, które sami zaraz poznacie, enjoy!
"My ID is Gangnam Beauty" oglądam na bieżąco (nadal jest emitowana, ale można znaleźć już 13 odcinków z angielskimi napisami) i przyznam się szczerze, że od razu ją pokochałam. Brakowało mi ostatnio dram o tematyce szkolnej (tutaj główna bohaterka zaczyna studia), w której śledzimy codzienne losy bohaterów mniej-więcej w przybliżonym wieku, przez co łatwiej jest wczuć się w główne wątki i problemy fabuły. Czytałam wiele opinii, w których hejtowano całe założenie, jakim są operacje plastyczne i przyznam, że przez pierwsze odcinki można mieć sceptyczne podejście, ale w dalszych epizodach wszystko nabiera sensu i pięknego przekazu. Podoba mi się obsada, żadna z postaci nie jest irytująca (pomijając Soo Ah, której charakter w założeniu miał taki być), podobają mi się naturalne dialogi i stworzone relacje pomiędzy bohaterami. Same plusy. Może przekona Was Cha Eun Woo w roli pierwszoplanowej, którego postać nie wymaga zbyt dużego rozmachu aktorskiego, a granie zimnego przystojniaka wychodzi mu mistrzowsko! Oficjalnie mogę napisać, że to jedna z niewielu dram, którą obejrzę do samego końca!

"Thirty but Seventeen" to już drama z bardziej wymyślną fabułą, głęboką historią pełną tajemnic i niewyjaśnionych spraw. Pierwsze o czym tak bardzo chcę tutaj wspomnieć, to fakt, że mimo, iż główna "tajemnica" nadal się nie wyjaśniła (a już dużo odcinków ujrzało światło dzienne), w ogóle nie przeszkadza to w prowadzeniu akcji i nie rujnuje relacji między bohaterami, wręcz przeciwnie, po pewnym czasie już nawet nie czujemy potrzeby zobaczenia jak ten wątek się rozwiązuje, nie potrzebujemy tego, ponieważ nachodzą na to nowe wydarzenia, które kierują akcją. To mi się podoba, nie martwię się o to, co się stanie, ani nie irytuję się nierozwiązanymi sytuacjami z przeszłości, ponieważ jest to po prostu zbędne (a jednocześnie interesujące, gdy czasami fabuła nam o tych wydarzeniach przypomina!). Myślę, że fani koreańskich dram dokładnie wiedzą, co mam na myśli. Poza tym, lubię naturalną atmosferę panującą pomiędzy bohaterami, brak niezręcznych momentów, reakcji, które same w sobie są awkward w oglądaniu (mimo, że główna bohaterka,poprzez problem, którego Wam tutaj nie zdradzę, ma parę braków w relacjach społecznych, jest to jak najbardziej zrozumiałe i naturalne, dlatego nie irytuje). WIELKI PLUS, koniecznie musicie obejrzeć również i tę pozycję. CHOCIAŻ UWAGA, ostrzegam przed mocnym second lead syndrome!

"I'm not a robot" to również świeżynka, ale już w całości dla nas dostępna. Skończyłam ją już jakiś czas temu, ale nadal, patrząc na zdjęcia i filmiki, na mojej twarzy pojawia się uśmiech, bo to właśnie on towarzyszył mi przez cały czas trwania tej dramy. Największy plus to obsada, niesamowicie trafna, za równo pod względem charakterystyki każdego bohatera, jak i świetnej współpracy aktorów- każdą scenę ogląda się przyjemnie, w ogóle nie odczuwając, że to tak naprawdę tylko gra, niesamowicie rzadkie zjawisko w koreańskim serialu. Do tego świetne poczucie humoru, ciekawa postać głównej bohaterki (precz z niewinnymi i niegramotnymi rolami kobiet pierwszoplanowych) oraz ciepły uśmiech Seung Ho, który mamy ochotę odtwarzać w kółko i w kółko.

"Ms. Hammurabi" najbardziej różni się na tle pozostałych dram, które Wam pokazałam. Nie jest tak słodka i cukierkowa, a skupia się bardziej na problemach koreańskiego sądownictwa. Zamiast kolorowego romansu (chociaż dla miłośników serialowych związków coś się znajdzie) mamy serię pełną różnych historii, nierozwiązanych spraw i problemów, z którymi walczą główni bohaterzy. Przyjemna, a jednocześnie refleksyjna pozycja, którą polecam zdecydowanie każdemu. I mimo, że L nadal pozostaje w roli nieco schłodzonego bohatera, to jakoś coraz bardziej dostrzegam jego zdolności aktorskie, staram się przynajmniej!

Drama, której nie muszę nikomu przedstawiać, czyli "What's wrong with Secretary Kim" ukazująca przede wszystkim świetną przemianę bohaterów, ewaluację ich charakterów i zachowań na przestrzeni szesnastu świetnie dopracowanych odcinków. Również pełna trafnego poczucia humoru, dobrej gry aktorskiej, ciekawych drugoplanowych postaci, wciągającej fabuły i oszałamiająco pięknego (tak, pięknego) Park Seo Joona. Nie mogło zabraknąć jej w tym zestawieniu.
Tak właśnie kończę zestawienie na dzisiaj, mam nadzieję, że chociaż któraś z tych propozycji przypadnie Wam do gustu. Oglądaliście już którąś z tych dram? Jakie są Wasze opinie? Może polecicie mi jakieś nowe, emitowane dramy, o których tutaj nie wspomniałam?